Nie Mruczek, nie Burek, Nie jeż, nie ptak – Czerwony Kapturek To ja zwę się tak. Prześlij komentarz Anuluj pisanie odpowiedzi. Twój adres e-mail nie zostanie Jejku, ludzie, aż przykro czyta się to, co piszecie! "Malowany ptak" jest o autyzmie. "Za oknem żywi ludzie, inny wymiar, inne życie" "Gdy lecą, lecą tak, jak ten malowany ptak" - to nie jest o osobie umierającej, Rysiek miał przed sobą jeszcze trzy lata, nie wiedział, kiedy zginie. Beka moment - Tekściory.pl – sprawdź tekst, tłumaczenie twojej ulubionej piosenki, obejrzyj teledysk. Nuty na cymbaki melodia sanah - Tekściory.pl – sprawdź tekst, tłumaczenie twojej ulubionej piosenki, obejrzyj teledysk. Cyraneczka nie ptak, dziewczyna nie ludzie. odprowadziłbym ją, bo sama nie pójdzie./bis. Odprowadziłbym ją do samego domu, telo żebym wiedział, że sobie, nie komu./bis . Sobie, Jasiu, sobie, oj, sobie, nie komu, jeno mnie odprowadź do samego domu./bis . Odprowadził ci ją do samego domu: „Ja twoją nie będę, przyrzekłam innemu Ostry bezimienni kali nigdy sie nie poddaj; Ze wszystkich; szamotulskie zegary smutno biją; Nie mruczek nie burek nie jeż nie ptak; jeden dostał drugi dostał trzeci pozostał sam; jak gwiazdna niebie; Way Back; polska magorzata stzakowska; Powiedz co robić mam, co robić mam, czy już zapomniał o mnie cały świat, co robić mam nie o4A9Q7U. Wszystkie dzieci kochają swoich pewna, ze kazda mama i kazdy tata poczuje się wyjątkowo. Scenariusz akademii : „Europejski dzień Mamy i Taty „ Dekoracja : 12 gwiazd w kole, w środku flagi państw Unii : Gdzież te pani córeczkiCzerwone Kaptureczki ?Mama : Po różnych krajach się Europę poznać dzisiaj wracają,ciekawe co do powiedzenia : "Kapturek "I Kapturek : Nie Mruczek,nie Burek,nie jeż,nie ptak.( Polska ) Czerwony Kapturek to ja, zwę się Dzień dobryII Kapturek : Nie Mruczek,nie Burek,nie jeż,nie ptak.(Niemcy ) Czerwony Kapturek to ja, zwę się tak- Guten morgenIII Kapturek : Nie Mruczek,nie Burek,nie jeż,nie ptak.(Francja ) Czerwony Kapturek to ja, zwę się BonjourIV Kapturek : Nie Mruczek,nie Burek,nie jeż nie ptak.( Dania ) Czerwony Kapturek to ja, zwę się Kapturek : Nie Mruczek,nie Burek,nie jeż,nie ptak.(Włochy ) Czerwony Kapturek to ja, zwę się Buon giornoMama : Kochane córeczkiA może byście opowiedziałyCoście w tych krajach Unii widziały?Razem Kapturki : Krzywą wieżę!Mikołaja!Renifery!Smoka wawelskiego!Audi!Mama : Cicho,cicho! Opowiedzcie mi po Kapturek : Pierwsza opowiem ja !(Włochy ) Powiem wam w : " Włoski Włochy są piękne,Nim wyruszymy powiem wam w mieszkająna wielkim kto się czasembawi atlasem,na pewno widziałten but z wieża,to prawdziwe cuda w świecie,o igrzyskach,piłce nożneji wulkanach też jużwiecieA cóż jeszcze niezwykłegowszyscy Włosi w sobie mają?Jak to,przecież pyszną pizzę,spagethi i lody : " Zuppa Romana "Piosenka : " Lody poziomkowe "Wiersz : " Wenecja " Oto Wenecja Wszyscy przyjezdniKrzyczą ze zgroząTu nie ma jezdni!Lecz w tym tkwiwłaśnie miasta uroda,że zamiast ulicwszędzie jest nie zobaczyszTutaj taksówki,tylko gondolei pomysł piechotąpozwiedzać most nim we łzachstoi gondolier i ach, wciąż powtarzaz rozpaczą w gondolama muchy w nie chce pływaćtylko się złości,bo pragnie wozićniezwykłych Kapturek : Ja w Alpach niemieckich byłam(Niemcy ) i takiej piosenki się : " Niemcy " z tańcem(Śpiewające brzdące 8 )Kapturek : W Niemczech nad Szprewą zatrzymać się ZOO,Brandenburską wieczorem kinoz festiwali są pełne pałaców i zamkówgdzie odbywało się wiele muzycy wielcy tam żyli,piękną muzykę nam : " Country danse "A Bethoven słynie z tego,że jest ojcem hymnu : „ Oda do Radości " ( śpiew Kapturków)O radości,iskro bogów,Kwiecie Elizejskich Pól,Święta,na twym świętym proguStaje nasz natchniony twoja wszystko zaćmi,Złączy,co rozdzielił ludzie będą gdzie twój przemówi Kapturek : Wieżą Eiffla Paryż kusi,dech w piersi zapiera!Choćbyś nie chciał,jedź do Francji,przecież musisz być tam muzyki –muzyki artysty francuskiego.( „Pizziato ‘’ L. Delibes )( gra na instrumentach perkusyjnych )Przejdź pod Łukiem TryumfalnymI na Montmartre - raj artystówurokliwy obejrzenia zwiedzić Luwr i Wersal,aż brak obejrzmy pokaz modyjak z paryskich państwem wystąpiąmodelki z kolekcją strojów„ Tchnienie Europy’’,której projektantem jestJakub de Kaliński !Pokaz mody : mel. Black „ Wonderfull life „Taniec : Kankan – Klanza nr 2Oto przed państwemSłynny projektant modyJakub de Kaliński!!!Powitajmy Go oklaskami!!!!IV Kapturek : Skandynawskie kraje do pięknej Danii Danii powstały klocki LegoBawisz się nimi - koleżanko, tego kraju - brzegu morskim stolicy siedzi Syrenka mała........W tym kraju czarodziejsnów dziecięcych żył,Oczywiście, to Andersen nim : "Dania " ( Śpiewające brzdące 8 )Finlandię i jej stolicę – zapamiętać i chłopcy i tu polarna zorza białe noce,ciemne reniferów biegną stadaw pobliżu - jak się opowiadasiedzibę ma Mikołaj : "Finlandia " ( Śpiewające brzdące 8 )Sztokholm to Szwecji kraj niejednym daleka nas witaTonii i Pippi PończoszankiZnamy przygody tej : "Szwecja " ( Śpiewające brzdące 8 )I Kapturek : Tam gdzie ten promień równiny dotykaI cień ucieka, jakby biegł stoi,ze wszech stron odkrytyMiasto stare i bard1zo Smok w skarpetkachpowiada do tu dla mniesłynnego : " Krakowiak "wiersz : Rzeczpospolita Polskato nasza ojczyzna,w której mieszkają:mama i tatai siostra i w tej rodzinie,choć ze mnie maliznamam swoje prawai poznaję kiedy mówią :Jesteś odpowiadamjeszcze i tak,że w Europie mieszkamnareszcie.............i jest to teraz mój większy : " Moja Ojczyzna " Czy to noc czy to dzieńW kraju naszym pięknie jestJuż od morza aż po górySzczyty Tatr cudne sąGiewont dumnie pręży pierśI zlatuje ponad chmuryRef:Bo to nasz krajNasza ojczyznaJęzykiem mym piękna polszczyznaPolska ziemia wzdłuż i w szerz najcenniejsza dla mnie jestZawsze będę mieszkać tutajPolska ziemia wzdłuż i w szerz najcenniejsza dla mnie jestZawsze będę mieszkać tutaj Jezior blask morza szumWszystko dla mnie piękne jestW ukochanym kraju moimTutaj las jezior blaskKażdym latem wzywa nasWiatr kołysze białe chmuryWiersz : "Łąka dla mamy i taty "Cała łąka dla mamy i tatypiękne kwiaty i wszystko,co w trawie to świat przebogaty,W blasku słońcacudnie on i kształtów ogrom tak wielki?Cóż, zliczyć to wiemy - że jest on tak piękny,że spoglądać na niego nie w tych głowach myśl taka powstała,że ten bukiet przez wiosnę stworzony,Co przyroda go dniu dzisiejszym zostanie złożonytacie, mamie w ogromnej podzięce!Nie zebrany, lecz w słowa zebrany,słowa pięknetrafiające w serceozdobiony kolorami tęczy,bo to bukietjest : "Tato już Ref:Tato już latoBędziemy znów jeść lodyTato już latoKup bilet do przygodyTato już latoBędziemy boso chodzićTato już lato Już brodę zgoli Gdy ciepły dzieńTo nawet leń Na spacer chciałby iśćJuż pora wstać I pobić światA tata jeszcze śpiChcę lody jeśćNa drzewo wejśćI z góry patrzeć w dółZeskoczyć w piachI chociaż razPrzeskoczyć z tatą rówRef: Gdy ciepły dzieńPopływać chcęPrzez słomkę wodę pićNa piasku spać I trawę rwaćDo lasu z tatą iśćMaliny jeść, jagody W kałuży szukać żabTu rośnie grzybTam ślimak śpiNa głowę chrabąszcz spadłRef:Piosenka : "Całusy dla mamy "Wszyscy pamiętamyze dziś dzień mamyMali oraz duziDadzzą mamie buziDadzą mamie kwiatkiBo dziś jest dzień matkiOd samego ranka będzie niespodziankaSto całusów i buziakówOd wszystkich dzieciakówsto całusów i buziakówOd wszystkich przez dzieci upominków,składanie życzeń,słodki Barbara KaczmarczykElżbieta SmajdorUmieść poniższy link na swojej stronie aby wzmocnić promocję tej jednostki oraz jej pozycjonowanie w wyszukiwarkach internetowych: zmiany@ największy w Polsce katalog szkół- ponad 1 mln użytkowników miesięcznie Nauczycielu! Bezpłatne, interaktywne lekcje i testy oraz prezentacje w PowerPoint`cie --> (w zakładce "Nauka"). Wszystkie dzieci kochają swoich pewna, ze kazda mama i kazdy tata poczuje się wyjątkowo. Scenariusz akademii : „Europejski dzień Mamy i Taty „ Dekoracja : 12 gwiazd w kole, w środku flagi państw Unii : Gdzież te pani córeczkiCzerwone Kaptureczki ?Mama : Po różnych krajach się Europę poznać dzisiaj wracają,ciekawe co do powiedzenia : "Kapturek "I Kapturek : Nie Mruczek,nie Burek,nie jeż,nie ptak.( Polska ) Czerwony Kapturek to ja, zwę się Dzień dobryII Kapturek : Nie Mruczek,nie Burek,nie jeż,nie ptak.(Niemcy ) Czerwony Kapturek to ja, zwę się tak- Guten morgenIII Kapturek : Nie Mruczek,nie Burek,nie jeż,nie ptak.(Francja ) Czerwony Kapturek to ja, zwę się BonjourIV Kapturek : Nie Mruczek,nie Burek,nie jeż nie ptak.( Dania ) Czerwony Kapturek to ja, zwę się Kapturek : Nie Mruczek,nie Burek,nie jeż,nie ptak.(Włochy ) Czerwony Kapturek to ja, zwę się Buon giornoMama : Kochane córeczkiA może byście opowiedziałyCoście w tych krajach Unii widziały?Razem Kapturki : Krzywą wieżę!Mikołaja!Renifery!Smoka wawelskiego!Audi!Mama : Cicho,cicho! Opowiedzcie mi po Kapturek : Pierwsza opowiem ja !(Włochy ) Powiem wam w : " Włoski Włochy są piękne,Nim wyruszymy powiem wam w mieszkająna wielkim kto się czasembawi atlasem,na pewno widziałten but z wieża,to prawdziwe cuda w świecie,o igrzyskach,piłce nożneji wulkanach też jużwiecieA cóż jeszcze niezwykłegowszyscy Włosi w sobie mają?Jak to,przecież pyszną pizzę,spagethi i lody : " Zuppa Romana "Piosenka : " Lody poziomkowe "Wiersz : " Wenecja " Oto Wenecja Wszyscy przyjezdniKrzyczą ze zgroząTu nie ma jezdni!Lecz w tym tkwiwłaśnie miasta uroda,że zamiast ulicwszędzie jest nie zobaczyszTutaj taksówki,tylko gondolei pomysł piechotąpozwiedzać most nim we łzachstoi gondolier i ach, wciąż powtarzaz rozpaczą w gondolama muchy w nie chce pływaćtylko się złości,bo pragnie wozićniezwykłych Kapturek : Ja w Alpach niemieckich byłam(Niemcy ) i takiej piosenki się : " Niemcy " z tańcem(Śpiewające brzdące 8 )Kapturek : W Niemczech nad Szprewą zatrzymać się ZOO,Brandenburską wieczorem kinoz festiwali są pełne pałaców i zamkówgdzie odbywało się wiele muzycy wielcy tam żyli,piękną muzykę nam : " Country danse "A Bethoven słynie z tego,że jest ojcem hymnu : „ Oda do Radości " ( śpiew Kapturków)O radości,iskro bogów,Kwiecie Elizejskich Pól,Święta,na twym świętym proguStaje nasz natchniony twoja wszystko zaćmi,Złączy,co rozdzielił ludzie będą gdzie twój przemówi Kapturek : Wieżą Eiffla Paryż kusi,dech w piersi zapiera!Choćbyś nie chciał,jedź do Francji,przecież musisz być tam muzyki –muzyki artysty francuskiego.( „Pizziato ‘’ L. Delibes )( gra na instrumentach perkusyjnych )Przejdź pod Łukiem TryumfalnymI na Montmartre - raj artystówurokliwy obejrzenia zwiedzić Luwr i Wersal,aż brak obejrzmy pokaz modyjak z paryskich państwem wystąpiąmodelki z kolekcją strojów„ Tchnienie Europy’’,której projektantem jestJakub de Kaliński !Pokaz mody : mel. Black „ Wonderfull life „Taniec : Kankan – Klanza nr 2Oto przed państwemSłynny projektant modyJakub de Kaliński!!!Powitajmy Go oklaskami!!!!IV Kapturek : Skandynawskie kraje do pięknej Danii Danii powstały klocki LegoBawisz się nimi - koleżanko, tego kraju - brzegu morskim stolicy siedzi Syrenka mała........W tym kraju czarodziejsnów dziecięcych żył,Oczywiście, to Andersen nim : "Dania " ( Śpiewające brzdące 8 )Finlandię i jej stolicę – zapamiętać i chłopcy i tu polarna zorza białe noce,ciemne reniferów biegną stadaw pobliżu - jak się opowiadasiedzibę ma Mikołaj : "Finlandia " ( Śpiewające brzdące 8 )Sztokholm to Szwecji kraj niejednym daleka nas witaTonii i Pippi PończoszankiZnamy przygody tej : "Szwecja " ( Śpiewające brzdące 8 )I Kapturek : Tam gdzie ten promień równiny dotykaI cień ucieka, jakby biegł stoi,ze wszech stron odkrytyMiasto stare i bard1zo Smok w skarpetkachpowiada do tu dla mniesłynnego : " Krakowiak "wiersz : Rzeczpospolita Polskato nasza ojczyzna,w której mieszkają:mama i tatai siostra i w tej rodzinie,choć ze mnie maliznamam swoje prawai poznaję kiedy mówią :Jesteś odpowiadamjeszcze i tak,że w Europie mieszkamnareszcie.............i jest to teraz mój większy : " Moja Ojczyzna " Czy to noc czy to dzieńW kraju naszym pięknie jestJuż od morza aż po górySzczyty Tatr cudne sąGiewont dumnie pręży pierśI zlatuje ponad chmuryRef:Bo to nasz krajNasza ojczyznaJęzykiem mym piękna polszczyznaPolska ziemia wzdłuż i w szerz najcenniejsza dla mnie jestZawsze będę mieszkać tutajPolska ziemia wzdłuż i w szerz najcenniejsza dla mnie jestZawsze będę mieszkać tutaj Jezior blask morza szumWszystko dla mnie piękne jestW ukochanym kraju moimTutaj las jezior blaskKażdym latem wzywa nasWiatr kołysze białe chmuryWiersz : "Łąka dla mamy i taty "Cała łąka dla mamy i tatypiękne kwiaty i wszystko,co w trawie to świat przebogaty,W blasku słońcacudnie on i kształtów ogrom tak wielki?Cóż, zliczyć to wiemy - że jest on tak piękny,że spoglądać na niego nie w tych głowach myśl taka powstała,że ten bukiet przez wiosnę stworzony,Co przyroda go dniu dzisiejszym zostanie złożonytacie, mamie w ogromnej podzięce!Nie zebrany, lecz w słowa zebrany,słowa pięknetrafiające w serceozdobiony kolorami tęczy,bo to bukietjest : "Tato już Ref:Tato już latoBędziemy znów jeść lodyTato już latoKup bilet do przygodyTato już latoBędziemy boso chodzićTato już lato Już brodę zgoli Gdy ciepły dzieńTo nawet leń Na spacer chciałby iśćJuż pora wstać I pobić światA tata jeszcze śpiChcę lody jeśćNa drzewo wejśćI z góry patrzeć w dółZeskoczyć w piachI chociaż razPrzeskoczyć z tatą rówRef: Gdy ciepły dzieńPopływać chcęPrzez słomkę wodę pićNa piasku spać I trawę rwaćDo lasu z tatą iśćMaliny jeść, jagody W kałuży szukać żabTu rośnie grzybTam ślimak śpiNa głowę chrabąszcz spadłRef:Piosenka : "Całusy dla mamy "Wszyscy pamiętamyze dziś dzień mamyMali oraz duziDadzzą mamie buziDadzą mamie kwiatkiBo dziś jest dzień matkiOd samego ranka będzie niespodziankaSto całusów i buziakówOd wszystkich dzieciakówsto całusów i buziakówOd wszystkich przez dzieci upominków,składanie życzeń,słodki Barbara KaczmarczykElżbieta SmajdorOstatnią zmianę prezentacji wykonał: autora: utworzenia: 2008-09-01 22:09:02Edycja: Edytuj prezentację. "Czerwony Kapturek" Jan BrzechwaSnuj się, snuj, bajeczko! A było tak: niedaleczko, Właśnie tutaj, nad rzeczką, Mieszkała wdowa z córeczką. Córeczka, chociaż mała, Swej matce pomagała: Zamiatała podłogę, Pełła grządki ubogie, Chrust zbierała też czasem, Bo mieszkały pod lasem, Niosła proso dla kurek... A zwała się, po prostu, Czerwony Kapturek. Widziano ją bowiem nierzadko, Jak krząta się przed chatką, W ogródku i na podwórku - W czerwonym kapturku. Tak się zwała, jak się zwała, Często w niebo spoglądała, W modre niebo, kędy ptaki Szybowały pośród chmurek. Teraz wiecie, kto to taki, Czerwony Kapturek. "Nie Mruczek, nie Burek, Nie jeż, nie ptak - Czerwony Kapturek To ja zwę się tak. Mam warkoczyk, Modre oczy, Buzię mam jak mak. Nie Mruczek, nie Burek Nie jeż, nie ptak - Czerwony Kapturek To ja zwę się tak. W tej chatce, przy mamie Mój cały świat, Nie psocę, nie kłamię, A mam siedem lat. Nie znam troski, Śpiewam piosnki, Kocham każdy kwiat. Pobiegnę na wzgórek, A las mi gra, Czerwony Kapturek To ja, właśnie ja!" W lesie, stąd chyba z milę, A może nawet nie tyle, Mieszkała babcia Czerwonego Kapturka. Zbierała lecznicze zioła Rosnące dookoła, Miała oswojonego dzięcioła, I jeża, i wiewiórkę, A bardzo się kochały z Czerwonym Kapturkiem. Pewnego ranka matka rzekła do Czerwonego Kapturka: "Był gajowy u mnie z wieczora,· Przyniósł wieści, że babcia jest chora.· Trzeba szybko jej zanieść lekarstwa.· Ja nie mogę zostawić gospodarstwa,· Muszę kota napioć,· Muszę kozę wydoić,· I przegotować mleko,· I nakwasić ogórków...· To przecież niedaleko,· Skocz do babci, Czerwony Kapturku. W tym koszyczku jest masło i serek, I leków różnych szereg: Tabletki aspiryny I suszone maliny, Proszki od bólu głowy I olej rycynowy, Kwas borny do płukania I maść do nacierania. Nie trać, córeczko, czasu, Leć do babci, do lasu. Idź prosto, jak ta ścieżka, Nie zbaczaj tylko z drogi, Bo tam w borze wilk mieszka, Wilk okrutny i srogi! Słuchaj mojej przestrogi." Biegnie Czerwony Kapturek, Jak przykazała matka, Nie zbiera ptasich piórek, Nie zrywa nawet kwiatka. Tu strumień, tam pagórek, A w środku ścieżka gładka. Biegnie Czerwony Kapturek, Tak jak prowadzi dróżka. Na drzewie jemiołuszka Śpiewa głosikiem cienkim Swoje leśne piosenki. Gil, siedząc na jednej z osik, Też pragnął zaśpiewać cosik I dźwięczny wytężył głosik. Gil: "Piu-piu! Fiu-fiu! Tu gil! Tu-tu, tu-tu, Tryl-tryl! Czerwony Kaptur-tur-tur, Uważaj, tu bór, tu bór, Tu bór, tu las, tu lis. Lis by cię chętnie zgryzł, I lis, i każdy zwierz. Śpiesz się, dziewczynko, śpiesz! Piu-piu! Fiu-fiu! Tryl-tryl! Tu-tu, tu-tu, Tu gil!" Wtem, kiedy śpiew gila zmilkł, Zatrzeszczał w pobliżu krzak, Wilczych jagód zatrzeszczał krzak, I zza krzaka wychylił się wilk, I odezwał się basem tak: "Witam cię, mój prześliczny Czerwony Kapturku, Nie bój się moich ząbków i moich pazurków. Oczernili mnie ludzie przed tobą, A ja jestem niewinną osobą, Ja wywodzę się z takich wilków, Co nie krzywdzą nawet motylków. Ja mięsa po prostu nie trawię, Poprzestaję na jagodach i trawie. A co ludzie mówią - to plotki. Chcesz, dziewczynko, to się z tobą pobawię? Może w kotki, a może w łaskotki Czy w kosi-kosi-łapci? " Czerwony Kapturek: "Panie wilku, ja idę do babci, Babcia chora i czeka od rana..." Wilk: "A gdzie mieszka babunia kochana?" Czerwony Kapturek: "Za polaną, przy siódmym pagórku..." Wilk: "No to śpiesz się, Czerwony Kapturku." Czerwony Kapturek: "Babcia czeka od godzin już kilku. Muszę lecieć, pa-pa, panie wilku!" Biegnie Czerwony Kapturek, Biegnie prosto przed siebie, Nie ogląda jaszczurek Ani chmurek na niebie, Nóżkami szybko drepce Do babci, co w izdebce Na przyjście wnuczki czeka. Wilk spoglądał z daleka, Postał jeszcze z minutę I popędził na przełaj, skrótem. Popędził przez ostępy, Złowrogi i podstępny, Mknął szybko borem-lasem, Tak podśpiewując basem: Wilk: "W las dam nurka I Kapturka Sprytnie zmylę. W mą pułapkę Złapię babkę Już za chwilę. Gdy w brzuchu burczy, Dostaję kurczy I jem wszystko, że aż furczy, Taki ze mnie wilk! Moim wrogom Dzisiaj srogą Dam nauczkę, Bo mam chrapkę I na babkę, I na wnuczkę. Gdy w brzuchu burczy, Dostaję kurczy I jem wszystko, że aż furczy, Taki ze mnie wilk!" Zaszumiały drzewa żałośnie, Zatrzęsły się dębowe żołędzie, Zaterkotał derkacz na sośnie: "Co to będzie, ojej, co to będzie? Co to będzie, Czerwony Kapturku?!" A wilk stanął przy siódmym pagórku, Podwinął pod siebie ogon, Rozejrzał się, czy nie ma nikogo, I do babci w okienko zapukał, Po czym schował się szybko za murek. Wilk: "To ja, babciu, Czerwony Kapturek. Borem-lasem przybiegłam tu sama, Z lekarstwami przysyła mnie mama." Babcia: "Jakiś dziwny masz głos..." Wilk: "Bo mam chrypkę..." Babcia: "Nie zdążyłam cię dojrzeć przez szybkę, Chodź do okna..." Wilk: "Niestety nie mogę, Bo po drodze zraniłam się w nogę, Ledwo stoję... Ach, wpuść, babciu miła!" No, i babcia drzwi otworzyła. Możecie sobie, moi drodzy, wyobrazić, co się wtedy stało! By opisać to - słów jest za mało, Przerażenie zaciska wprost gardło. Powiem krótko: wilczysko się wdarło I ryknęło: "Mam chrapkę Na babkę! Gdy w brzuchu burczy, Dostaję kurczy I jem wszystko, że aż furczy!" To rzekłszy wilk połknął staruszkę, Tak jak wróbel połyka muszkę. Ale kiszki wciąż grały mu marsza, Bowiem babcia, osoba starsza, Była koścista i chuda, Więc mu obiad nie bardzo się udał. Czerwony Kapturek: "Pobiegnę na wzgórek,· A las mi gra,· Czerwony Kapturek· To ja, właśnie ja... O, już chatka babuni!· Co też dzieje się u niej? Wilk: "Brzuch mam pusty po takiej potrawie. Przyjdzie wnuczka, to sobie poprawię. Ale zanim ten ptaszek tu sfrunie, Przeobrazić się muszę w babunię. Włożę czepek staruszki na głowę, Gdzie piżama? Jest! Proszę... Gotowe! Teraz - hops! - pod pierzynę do łóżka... O, lusterko! No tak... jeszcze chwilka! Wykapana babunia-staruszka, Niepodobna zupełnie do wilka. Schowam łapę, bo widać pazurek. Idzie!... Idzie Czerwony Kapturek!" Czerwony kapturek: "Pobiegnę na wzgórek, A las mi gra, Czerwony Kapturek To ja, właśnie ja... Ucieszy się, gdy zobaczy Czerwonego Kapturka! A to co? Na dachu wiewiórka... Rzuca we mnie orzechy... Może właśnie z uciechy? Nie. Złości się jak jędza. Po prostu mnie odpędza. Wiewiórko, cóż to znaczy? Witałaś mnie dawniej inaczej. Powiem babci, dostaniesz burę..." Wilk: "Kto tam?" Czerwony Kapturek: "Ja, Czerwony Kapturek. Borem-lasem przybiegłam tu sama, Z lekarstwami przysyła mnie mama." Wilk: "Wejdź, kochanie..." Czerwony Kapturek: "Już idę, już lecę... Babciu, może zapalić świecę?" Wilk: "Nie, ja wolę, kiedy jest ciemno. Chodź, Kapturku, przywitaj się ze mną." Czerwony Kapturek: "Babciu, taki dziwny masz głos. Dlaczego mówisz przez nos?" Wilk: "Jesteś głupia... Ugryzła mnie osa... A zresztą... nie wtrącaj się do mego nosa." Czerwony Kapturek: "Babciu, dlaczego jesteś taka zła?" Wilk: "Boś za długo do mnie szła, Zresztą... nie pytaj już więcej..." Czerwony Kapturek: "Babciu, a gdzie twoje ręce?" Wilk: "Pod pierzyną, bo mi marzną na zimnie, Przestań pytać i usiądź tu przy mnie." Czerwony Kapturek: "Babciu... ja trochę się boję, Bo te zęby są jakieś nie twoje..." Wilk: "Dobre są każde zęby, Które prowadzą do gęby, A że jeść tymi zębami wygodnie, Zaraz ci udowodnię!" To rzekłszy wilk połknął dziewuszkę, Tak jak wróbel połyka muszkę. Oblizał się, jęzorem mlasnął, Wlazł pod pierzynę i zasnął, Nie troszcząc się więcej o nic. Ale to, moi drodzy, nie koniec. O, nie! Bo właśnie z dąbrowy Szedł w tamte strony gajowy. Posłuchał, co gil wyśpiewał, Posłuchał, co szumią drzewa, Potem jeszcze przybiegła wiewiórka... I tak się dowiedział o losie Czerwonego Kapturka. Gajowy: "Przez lasy, przez dąbrowy Wędruje gajowy, Na trąbce w lesie Gra i gra, A echo niesie Tra-ra-ra! Ma broń nabitą w dłoni, Ta broń go obroni, Niestraszny mu jest niedźwiedź zły, Niestraszne mu są wilcze kły! Przez lasy, przez dąbrowy Wędruje gajowy, Na trąbce w lesie Gra i gra, A echo niesie Tra-ra-ra!" Gajowy idzie, wydłuża krok, Bo już dokoła zapada mrok, I głos puchacza leci przez knieję. W oddali chatka babci widnieje. Idzie gajowy, patrzy przez szybkę... O, tu potrzebne działanie szybkie! Wchodzi do środka, zapałką świeci! I cóż zobaczył? Zgadnijcie, dzieci! Wilk pod pierzyną spokojnie chrapie, Trzyma czerwoną czapkę w łapie, A brzuch ma taki pękaty, Że zajmuje nieomal pół chaty. Gajowy mu do gardła przystawił dwururkę. "Hej, wilku bury! Łapy do góry! Coś zrobił z babcią i Czerwonym Kapturkiem? Oddawaj je, bo ci szyję Kulami przeszyję!" Wilk: "Ojej! Po co tyle hałasu? Zapomniałem wrócić do lasu, Zaspałem, bo myślałem, że to niedziela. Błagam, niech pan nie strzela, Litości, panie gajowy!" Gajowy: "O litości nie ma mowy! Będziesz miał, wilku, nauczkę! Oddawaj tu babcię i wnuczkę! Liczę do trzech, a potem..." Wilk: "Już je oddaję z powrotem, Tylko niech pan tę lufę odsunie... Muszę się wytężyć maluczko... Eech... Eech... Uuch... Masz pan babunię... Uuch... Eech... Uuch... Razem z wnuczką!" I wyobraźcie sobie, Że z paszczy wyskoczyły mu obie, Nienaruszone, a przy tym W stanie całkiem przyzwoitym. Babcia nawet uzdrowiona. Czerwonego Kapturka chwyciła w ramiona I tak się całowały, ściskały, cieszyły, Że odzyskały zaraz i humor, i siły. Potem się gajowemu rzuciły na szyję. Babcia i Czerwony Kapturek: "Niech nam pan gajowy żyje Sto lat albo i więcej!" Babcia: "Cóż my możemy dać panu w podzięce? Chyba ten kapturek z czerwonej włóczki Na pamiątkę od mojej wnuczki." Czerwony Kapturek: "Świetnie! Niech go pan przymierzy! Nawet całkiem dobrze leży, Trochę jest może zbyt kusy..." Babcia: "Dodaj więc do kapturka jeszcze dwa całusy." Gajowy był w siódmym niebie. Okręcił babcię dookoła siebie, Uściskał się z Czerwonym Kapturkiem, A wilka związał bardzo mocnym sznurkiem I zawiózł od razu prosto do Warszawy. Oto jest koniec bajki. I koniec zabawy. A wiecie, co z wilkiem się dzieje? Wilk pożegnać musiał knieję I zamieszkał w warszawskim zoo, Gdzie mu niezbyt wesoło, Toteż jest na wszystkich zły I przez kraty szczerzy kły. Nie podchodźcie do klatki za blisko, Bo to bardzo niedobre wilczysko. A teraz już, dzieci, koniec. Nie pytajcie mnie więcej o nic, Bo gdybym coś więcej wiedział, To bym wam sam opowiedział"Czerwony Kapturek" George Frederic Watts Jan Brzechwa - Czerwony KapturekSnuj się, snuj, bajeczko!A było tak: niedaleczko,Właśnie tutaj, nad rzeczką,Mieszkała wdowa z chociaż mała,Swej matce pomagała:Zamiatała podłogę,Pełła grządki ubogie,Chrust zbierała też czasem,Bo mieszkały pod lasem,Niosła proso dla kurek...A zwała się, po prostu,Czerwony ją bowiem nierzadko,Jak krząta się przed chatką,W ogródku i na podwórku -W czerwonym się zwała, jak się zwała,Często w niebo spoglądała,W modre niebo, kędy ptakiSzybowały pośród wiecie, kto to taki,Czerwony Kapturek."Nie Mruczek, nie Burek,Nie jeż, nie ptak -Czerwony KapturekTo ja zwę się warkoczyk,Modre oczy,Buzię mam jak Mruczek, nie BurekNie jeż, nie ptak -Czerwony KapturekTo ja zwę się tej chatce, przy mamieMój cały świat,Nie psocę, nie kłamię,A mam siedem znam troski,Śpiewam piosnki,Kocham każdy na wzgórek,A las mi gra,Czerwony KapturekTo ja, właśnie ja!"W lesie, stąd chyba z milę,A może nawet nie tyle,Mieszkała babcia Czerwonego lecznicze ziołaRosnące dookoła,Miała oswojonego dzięcioła,I jeża, i wiewiórkę,A bardzo się kochały z Czerwonym ranka matka rzekła do Czerwonego Kapturka:"Był gajowy u mnie z wieczora,·Przyniósł wieści, że babcia jest chora.·Trzeba szybko jej zanieść lekarstwa.·Ja nie mogę zostawić gospodarstwa,·Muszę kota napioć,·Muszę kozę wydoić,·I przegotować mleko,·I nakwasić ogórków...·To przecież niedaleko,·Skocz do babci, Czerwony tym koszyczku jest masło i serek,I leków różnych szereg:Tabletki aspirynyI suszone maliny,Proszki od bólu głowyI olej rycynowy,Kwas borny do płukaniaI maść do trać, córeczko, czasu,Leć do babci, do prosto, jak ta ścieżka,Nie zbaczaj tylko z drogi,Bo tam w borze wilk mieszka,Wilk okrutny i srogi!Słuchaj mojej przestrogi."Biegnie Czerwony Kapturek,Jak przykazała matka,Nie zbiera ptasich piórek,Nie zrywa nawet strumień, tam pagórek,A w środku ścieżka Czerwony Kapturek,Tak jak prowadzi drzewie jemiołuszkaŚpiewa głosikiem cienkimSwoje leśne siedząc na jednej z osik,Też pragnął zaśpiewać cosikI dźwięczny wytężył Fiu-fiu!Tu gil!Tu-tu, tu-tu,Tryl-tryl!Czerwony Kaptur-tur-tur,Uważaj, tu bór, tu bór,Tu bór, tu las, tu by cię chętnie zgryzł,I lis, i każdy się, dziewczynko, śpiesz!Piu-piu! Fiu-fiu!Tryl-tryl!Tu-tu, tu-tu,Tu gil!"Wtem, kiedy śpiew gila zmilkł,Zatrzeszczał w pobliżu krzak,Wilczych jagód zatrzeszczał krzak,I zza krzaka wychylił się wilk,I odezwał się basem tak:"Witam cię, mój prześliczny Czerwony Kapturku,Nie bój się moich ząbków i moich mnie ludzie przed tobą,A ja jestem niewinną osobą,Ja wywodzę się z takich wilków,Co nie krzywdzą nawet mięsa po prostu nie trawię,Poprzestaję na jagodach i co ludzie mówią - to dziewczynko, to się z tobą pobawię?Może w kotki, a może w łaskotkiCzy w kosi-kosi-łapci? "Czerwony Kapturek:"Panie wilku, ja idę do babci,Babcia chora i czeka od rana..."Wilk:"A gdzie mieszka babunia kochana?"Czerwony Kapturek:"Za polaną, przy siódmym pagórku..."Wilk:"No to śpiesz się, Czerwony Kapturku."Czerwony Kapturek:"Babcia czeka od godzin już lecieć, pa-pa, panie wilku!"Biegnie Czerwony Kapturek,Biegnie prosto przed siebie,Nie ogląda jaszczurekAni chmurek na niebie,Nóżkami szybko drepceDo babci, co w izdebceNa przyjście wnuczki spoglądał z daleka,Postał jeszcze z minutęI popędził na przełaj, przez ostępy,Złowrogi i podstępny,Mknął szybko borem-lasem,Tak podśpiewując basem:Wilk:"W las dam nurkaI KapturkaSprytnie mą pułapkęZłapię babkęJuż za w brzuchu burczy,Dostaję kurczyI jem wszystko, że aż furczy,Taki ze mnie wilk!Moim wrogom Dzisiaj srogą Dam nauczkę, Bo mam chrapkęI na babkę,I na w brzuchu burczy,Dostaję kurczyI jem wszystko, że aż furczy, Taki ze mnie wilk!"Zaszumiały drzewa żałośnie,Zatrzęsły się dębowe żołędzie,Zaterkotał derkacz na sośnie:"Co to będzie, ojej, co to będzie?Co to będzie, Czerwony Kapturku?!"A wilk stanął przy siódmym pagórku,Podwinął pod siebie ogon,Rozejrzał się, czy nie ma nikogo,I do babci w okienko zapukał,Po czym schował się szybko za ja, babciu, Czerwony przybiegłam tu sama,Z lekarstwami przysyła mnie mama."Babcia:"Jakiś dziwny masz głos..."Wilk:"Bo mam chrypkę..."Babcia:"Nie zdążyłam cię dojrzeć przez szybkę,Chodź do okna..."Wilk:"Niestety nie mogę,Bo po drodze zraniłam się w nogę,Ledwo stoję... Ach, wpuść, babciu miła!"No, i babcia drzwi sobie, moi drodzy, wyobrazić, co się wtedy stało!By opisać to - słów jest za mało,Przerażenie zaciska wprost krótko: wilczysko się wdarłoI ryknęło:"Mam chrapkę Na babkę!Gdy w brzuchu burczy,Dostaję kurczyI jem wszystko, że aż furczy!"To rzekłszy wilk połknął staruszkę,Tak jak wróbel połyka kiszki wciąż grały mu marsza,Bowiem babcia, osoba starsza,Była koścista i chuda,Więc mu obiad nie bardzo się Kapturek:"Pobiegnę na wzgórek,·A las mi gra,·Czerwony Kapturek·To ja, właśnie ja...O, już chatka babuni!·Co też dzieje się u niej?Wilk:"Brzuch mam pusty po takiej wnuczka, to sobie zanim ten ptaszek tu sfrunie,Przeobrazić się muszę w czepek staruszki na głowę,Gdzie piżama? Jest! Proszę... Gotowe!Teraz - hops! - pod pierzynę do łóżka...O, lusterko! No tak... jeszcze chwilka!Wykapana babunia-staruszka,Niepodobna zupełnie do łapę, bo widać Idzie Czerwony Kapturek!"Czerwony kapturek:"Pobiegnę na wzgórek,A las mi gra,Czerwony KapturekTo ja, właśnie ja...Ucieszy się, gdy zobaczy Czerwonego Kapturka!A to co? Na dachu wiewiórka...Rzuca we mnie orzechy...Może właśnie z uciechy?Nie. Złości się jak prostu mnie cóż to znaczy?Witałaś mnie dawniej babci, dostaniesz burę..."Wilk:"Kto tam?"Czerwony Kapturek:"Ja, Czerwony przybiegłam tu sama,Z lekarstwami przysyła mnie mama."Wilk:"Wejdź, kochanie..."Czerwony Kapturek:"Już idę, już lecę...Babciu, może zapalić świecę?"Wilk:"Nie, ja wolę, kiedy jest Kapturku, przywitaj się ze mną."Czerwony Kapturek:"Babciu, taki dziwny masz mówisz przez nos?"Wilk:"Jesteś głupia... Ugryzła mnie osa...A zresztą... nie wtrącaj się do mego nosa."Czerwony Kapturek:"Babciu, dlaczego jesteś taka zła?"Wilk:"Boś za długo do mnie szła,Zresztą... nie pytaj już więcej..."Czerwony Kapturek:"Babciu, a gdzie twoje ręce?"Wilk:"Pod pierzyną, bo mi marzną na zimnie,Przestań pytać i usiądź tu przy mnie."Czerwony Kapturek:"Babciu... ja trochę się boję,Bo te zęby są jakieś nie twoje..."Wilk:"Dobre są każde zęby,Które prowadzą do gęby,A że jeść tymi zębami wygodnie,Zaraz ci udowodnię!"To rzekłszy wilk połknął dziewuszkę,Tak jak wróbel połyka się, jęzorem mlasnął,Wlazł pod pierzynę i zasnął,Nie troszcząc się więcej o to, moi drodzy, nie nie! Bo właśnie z dąbrowySzedł w tamte strony co gil wyśpiewał,Posłuchał, co szumią drzewa,Potem jeszcze przybiegła wiewiórka...I tak się dowiedział o losie Czerwonego lasy, przez dąbrowyWędruje gajowy,Na trąbce w lesieGra i gra,A echo niesieTra-ra-ra!Ma broń nabitą w dłoni,Ta broń go obroni,Niestraszny mu jest niedźwiedź zły,Niestraszne mu są wilcze kły!Przez lasy, przez dąbrowyWędruje gajowy,Na trąbce w lesieGra i gra,A echo niesieTra-ra-ra!"Gajowy idzie, wydłuża krok,Bo już dokoła zapada mrok,I głos puchacza leci przez oddali chatka babci gajowy, patrzy przez szybkę...O, tu potrzebne działanie szybkie!Wchodzi do środka, zapałką świeci!I cóż zobaczył? Zgadnijcie, dzieci!Wilk pod pierzyną spokojnie chrapie,Trzyma czerwoną czapkę w łapie,A brzuch ma taki pękaty,Że zajmuje nieomal pół mu do gardła przystawił dwururkę."Hej, wilku bury! Łapy do góry!Coś zrobił z babcią i Czerwonym Kapturkiem?Oddawaj je, bo ci szyjęKulami przeszyję!"Wilk:"Ojej! Po co tyle hałasu?Zapomniałem wrócić do lasu,Zaspałem, bo myślałem, że to niech pan nie strzela,Litości, panie gajowy!"Gajowy:"O litości nie ma mowy!Będziesz miał, wilku, nauczkę!Oddawaj tu babcię i wnuczkę!Liczę do trzech, a potem..."Wilk:"Już je oddaję z powrotem,Tylko niech pan tę lufę odsunie...Muszę się wytężyć maluczko...Eech... Eech... Uuch... Masz pan babunię...Uuch... Eech... Uuch... Razem z wnuczką!"I wyobraźcie sobie,Że z paszczy wyskoczyły mu obie,Nienaruszone, a przy tymW stanie całkiem nawet Kapturka chwyciła w ramionaI tak się całowały, ściskały, cieszyły,Że odzyskały zaraz i humor, i się gajowemu rzuciły na i Czerwony Kapturek:"Niech nam pan gajowy żyjeSto lat albo i więcej!"Babcia:"Cóż my możemy dać panu w podzięce?Chyba ten kapturek z czerwonej włóczkiNa pamiątkę od mojej wnuczki."Czerwony Kapturek:"Świetnie! Niech go pan przymierzy!Nawet całkiem dobrze leży,Trochę jest może zbyt kusy..."Babcia:"Dodaj więc do kapturka jeszcze dwa całusy."Gajowy był w siódmym babcię dookoła siebie,Uściskał się z Czerwonym Kapturkiem,A wilka związał bardzo mocnym sznurkiemI zawiózł od razu prosto do jest koniec bajki. I koniec wiecie, co z wilkiem się dzieje?Wilk pożegnać musiał kniejęI zamieszkał w warszawskim zoo,Gdzie mu niezbyt wesoło,Toteż jest na wszystkich złyI przez kraty szczerzy podchodźcie do klatki za blisko,Bo to bardzo niedobre teraz już, dzieci, pytajcie mnie więcej o nic,Bo gdybym coś więcej wiedział,To bym wam sam Jan Brzechwa Snuj się, snuj, bajeczko! A było tak: niedaleczko, Właśnie tutaj, nad rzeczką, Mieszkała wdowa z córeczką. Córeczka, chociaż mała, Swej matce pomagała: Zamiatała podłogę, Pełła grządki ubogie, Chrust zbierała też czasem, Bo mieszkały pod lasem, Niosła proso dla kurek... A zwała się, po prostu, Czerwony Kapturek. Widziano ją bowiem nierzadko, Jak krząta się przed chatką, W ogródku i na podwórku - W czerwonym kapturku. Tak się zwała, jak się zwała, Często w niebo spoglądała, W modre niebo, kędy ptaki Szybowały pośród chmurek. Teraz wiecie, kto to taki, Czerwony Kapturek. Czerwony Kapturek: "Nie Mruczek, nie Burek, Nie jeż, nie ptak - Czerwony Kapturek To ja zwę się tak. Mam warkoczyk, Modre oczy, Buzię mam jak mak. Nie Mruczek, nie Burek Nie jeż, nie ptak - Czerwony Kapturek To ja zwę się tak. W tej chatce, przy mamie Mój cały świat, Nie psocę, nie kłamię, A mam siedem lat. Nie znam troski, Śpiewam piosnki, Kocham każdy kwiat. Pobiegnę na wzgórek, A las mi gra, Czerwony Kapturek To ja, właśnie ja!" W lesie, stąd chyba z milę, A może nawet nie tyle, Mieszkała babcia Czerwonego Kapturka. Zbierała lecznicze zioła Rosnące dookoła, Miała oswojonego dzięcioła, I jeża, i wiewiórkę, A bardzo się kochały z Czerwonym Kapturkiem. Pewnego ranka matka rzekła do Czerwonego Kapturka: "Był gajowy u mnie z wieczora, Przyniósł wieści, że babcia jest chora. Trzeba szybko jej zanieść lekarstwa. Ja nie mogę zostawić gospodarstwa, Muszę kota napioć, Muszę kozę wydoić, I przegotować mleko, I nakwasić ogórków... To przecież niedaleko, Skocz do babci, Czerwony Kapturku. W tym koszyczku jest masło i serek, I leków różnych szereg: Tabletki aspiryny I suszone maliny, Proszki od bólu głowy I olej rycynowy, Kwas borny do płukania I maść do nacierania. Nie trać, córeczko, czasu, Leć do babci, do lasu. Idź prosto, jak ta ścieżka, Nie zbaczaj tylko z drogi, Bo tam w borze wilk mieszka, Wilk okrutny i srogi! Słuchaj mojej przestrogi." Biegnie Czerwony Kapturek, Jak przykazała matka, Nie zbiera ptasich piórek, Nie zrywa nawet kwiatka. Tu strumień, tam pagórek, A w środku ścieżka gładka. Biegnie Czerwony Kapturek, Tak jak prowadzi dróżka. Na drzewie jemiołuszka Śpiewa głosikiem cienkim Swoje leśne piosenki. Gil, siedząc na jednej z osik, Też pragnął zaśpiewać cosik I dźwięczny wytężył głosik. Gil: "Piu-piu! Fiu-fiu! Tu gil! Tu-tu, tu-tu, Tryl-tryl! Czerwony Kaptur-tur-tur, Uważaj, tu bór, tu bór, Tu bór, tu las, tu lis. Lis by cię chętnie zgryzł, I lis, i każdy zwierz. Śpiesz się, dziewczynko, śpiesz! Piu-piu! Fiu-fiu! Tryl-tryl! Tu-tu, tu-tu, Tu gil!" Wtem, kiedy śpiew gila zmilkł, Zatrzeszczał w pobliżu krzak, Wilczych jagód zatrzeszczał krzak, I zza krzaka wychylił się wilk, I odezwał się basem tak: "Witam cię, mój prześliczny Czerwony Kapturku, Nie bój się moich ząbków i moich pazurków. Oczernili mnie ludzie przed tobą, A ja jestem niewinną osobą, Ja wywodzę się z takich wilków, Co nie krzywdzą nawet motylków. Ja mięsa po prostu nie trawię, Poprzestaję na jagodach i trawie. A co ludzie mówią - to plotki. Chcesz, dziewczynko, to się z tobą pobawię? Może w kotki, a może w łaskotki Czy w kosi-kosi-łapci? Czerwony Kapturek: "Panie wilku, ja idę do babci, Babcia chora i czeka od rana..." Wilk: "A gdzie mieszka babunia kochana?" Czerwony Kapturek: "Za polaną, przy siódmym pagórku..." Wilk: "No to śpiesz się, Czerwony Kapturku." Czerwony Kapturek: "Babcia czeka od godzin już kilku. Muszę lecieć, pa-pa, panie wilku!" Biegnie Czerwony Kapturek, Biegnie prosto przed siebie, Nie ogląda jaszczurek Ani chmurek na niebie, Nóżkami szybko drepce Do babci, co w izdebce Na przyjście wnuczki czeka. Wilk spoglądał z daleka, Postał jeszcze z minutę I popędził na przełaj, skrótem. Popędził przez ostępy, Złowrogi i podstępny, Mknął szybko borem-lasem, Tak podśpiewując basem: Wilk: "W las dam nurka I Kapturka Sprytnie zmylę. W mą pułapkę Złapię babkę Już za chwilę. Gdy w brzuchu burczy, Dostaję kurczy I jem wszystko, że aż furczy, Taki ze mnie wilk! Moim wrogom Dzisiaj srogą Dam nauczkę, Bo mam chrapkę I na babkę, I na wnuczkę. Gdy w brzuchu burczy, Dostaję kurczy I jem wszystko, że aż furczy, Taki ze mnie wilk! Zaszumiały drzewa żałośnie, Zatrzęsły się dębowe żołedzie, Zaterkotał derkacz na sośnie: "Co to będzie, ojej, co to będzie? Co to będzie, Czerwony Kapturku?!" A wilk stanął przy siódmym pagórku, Podwinął pod siebie ogon, Rozejrzał się, czy nie ma nikogo, I do babci w okienko zapukał, Po czym schował się szybko za murek. Babcia: "Kto to puka? I czego tu szuka?" Wilk: "To ja, babciu, Czerwony Kapturek. Borem-lasem przybiegłam tu sama, Z lekarstwami przysyła mnie mama." Babcia: "Jakiś dziwny masz głos..." Wilk: "Bo mam chrypkę..." Babcia: "Jakiś dziwny masz głos..." "Nie zdążyłam cię dojrzeć przez szybkę, Chodź do okna..." Wilk: "Niestety nie mogę, Bo po drodze zraniłam się w nogę, Ledwo stoję... Ach, wpuść, babciu miła!" No, i babcia drzwi otworzyła. Możecie sobie, moi drodzy, wyobrazić, co się wtedy stało! By opisać to - słów jest za mało, Przerażenie zaciska wprost gardło. Powiem krótko: wilczysko się wdarło I ryknęło: "Mam chrapkę Na babkę! Gdy w brzuchu burczy, Dostaję kurczy I jem wszystko, że aż furczy!" To rzekłszy wilk połknął staruszkę, Tak jak wróbel połyka muszkę. Ale kiszki wciąż grały mu marsza, Bowiem babcia, osoba starsza, Była koścista i chuda, Więc mu obiad nie bardzo się udał. Wilk: "Brzuch mam pusty po takiej potrawie. Przyjdzie wnuczka, to sobie poprawię. Ale zanim ten ptaszek tu sfrunie, Przeobrazić się muszę w babunię. Włożę czepek staruszki na głowę, Gdzie piżama? Jest! Proszę... Gotowe! Teraz - hops! - pod pierzynę do łóżka... O, lusterko! No tak... jeszcze chwilka! Wykapana babunia-staruszka, Niepodobna zupełnie do wilka. Schowam łapę, bo widać pazurek. Idzie!... Idzie Czerwony Kapturek!" Czerwony Kapturek: "Pobiegnę na wzgórek, A las mi gra, Czerwony Kapturek To ja, właśnie ja... O, już chatka babuni! Co też dzieje się u niej? Ucieszy się, gdy zobaczy Czerwonego Kapturka! A to co? Na dachu wiewiórka... Rzuca we mnie orzechy... Może właśnie z uciechy? Nie. Złości się jak jędza. Po prostu mnie odpędza. Wiewiórko, cóż to znaczy? Witałaś mnie dawniej inaczej. Powiem babci, dostaniesz burę..." Wilk: "Kto tam?" Czerwony Kapturek: "Ja, Czerwony Kapturek. Borem-lasem przybiegłam tu sama, Z lekarstwami przysyła mnie mama." Wilk: "Wejdź, kochanie..." Czerwony Kapturek: "Już idę, już lecę... Babciu, może zapalić świecę?" Wilk: "Nie, ja wolę, kiedy jest ciemno. Chodź, Kapturku, przywitaj się ze mną." Czerwony Kapturek: "Babciu, taki dziwny masz głos. Dlaczego mówisz przez nos?" Wilk: "Jesteś głupia... Ugryzła mnie osa... A zresztą... nie wtrącaj się do mego nosa." Czerwony Kapturek: "Babciu, dlaczego jesteś taka zła?" Wilk: "Boś za długo do mnie szła, Zresztą... nie pytaj już więcej..." Czerwony Kapturek: "Babciu, a gdzie twoje ręce?" Wilk: "Pod pierzyną, bo mi marzną na zimnie, Przestań pytać i usiądź tu przy mnie." Czerwony Kapturek: "Babciu... ja trochę się boję, Bo te zęby są jakieś nie twoje..." Wilk: "Dobre są każde zęby, Które prowadzą do gęby, A że jeść tymi zębami wygodnie, Zaraz ci udowodanię!" To rzekłszy wilk połknął dziewuszkę, Tak jak wróbel połyka muszkę. Oblizał się, jęzorem mlasnął, Wlazł pod pierzynę i zasnął, Nie troszcząc się więcej o nic. Ale to, moi drodzy, nie koniec. O, nie! Bo właśnie z dąbrowy Szedł w tamte strony gajowy. Posłuchał, co gil wyśpiewał, Posłuchał, co szumią drzewa, Potem jeszcze przybiegła wiewiórka... I tak się dowiedział o losie Czerwonego Kapturka. Gajowy: "Przez lasy, przez dąbrowy Wędruje gajowy, Na trąbce w lesie Gra i gra, A echo niesie Tra-ra-ra! Ma broń nabitą w dłoni, Ta broń go obroni, Niestraszny mu jest niedźwiedź zły, Niestraszne mu są wilcze kły! Przez lasy, przez dąbrowy Wędruje gajowy, Na trąbce w lesie Gra i gra, A echo niesie Tra-ra-ra!" Galowy idzie, wydłuża krok, Bo już dokoła zapada mrok, I głos puchacza leci przez knieję. W oddali chatka babci widnieje. Idzie gajowy, patrzy przez szybkę... O, tu potrzebne działanie szybkie! Wchodzi do środka, zapałką świeci! I cóż zobaczył? Zgadnijcie, dzieci! Wilk pod pierzyną spokojnie chrapie, Trzyma czerwoną czapkę w łapie, A brzuch ma taki pękaty, Że zajmuje nieomal pół chaty. Galowy mu do gardła przystawił dwururkę. Gajowy: "Hej, wilku bury! Łapy do góry! Coś zrobił z babcią i Czerwonym Kapturkiem? Oddawaj je, bo ci szyję Kulami przeszyję!" Wilk: "Ojej! Po co tyle hałasu? Zapomniałem wrócić do lasu, Zaspałem, bo myślałem, że to niedziela. Błagam, niech pan nie strzela, Litości, panie gajowy!" Gajowy: "O lirości nie ma mowy! Będziesz miał, wilku, nauczkę! Oddawaj tu babcię i wnuczkę! Liczę do trzech, a potem..." Wilk: "Już je oddaję z powrotem, Tylko niech pan tę lufę odsunie... Muszę się wytężyć maluczko... Eech... Eech... Uuch... Masz pan babunię... Uuch... Eech... Uuch... Razem z wnuczką!" I wyobraźcie sobie, Że z paszczy wyskoczyły mu obie, Nienaruszone, a przy tym W stanie całkiem przyzwoitym. Babcia nawet uzdrowiona. Czerwonego Kapturka chwyciła w ramiona I tak się całowały, ściskały, cieszyły, Że odzyskały zaraz i humor, i siły. Potem się gajowemu rzuciły na szyję. Babcia i Czerwony Kapturek: "Niech nam pan gajowy żyje Sto lat albo i więcej!" Babcia: "Cóż my możemy dać panu w podzięce? Chyba ten kapturek z czerwonej włóczki Na pamiątkę od mojej wnuczki." Czerwony Kapturek: "Świetnie! Niech go pan przymierzy! Nawet całkiem dobrze leży, Trochę jest może zbyt kusy..." Babcia: "Dodaj więc do kapturka jeszcze dwa całusy." Gajowy był w siódmym niebie. Okręcił babcię dookoła siebie, Uściskał się z Czerwonym Kapturkiem, A wilka związał bardzo mocnym sznurkiem I zawiózł od razu prosto do Warszawy. Oto jest koniec bajki. I koniec zabawy. A wiecie, co z wilkiem się dzieje? Wilk pożegnać musiał knieję I zamieszkał w warszawskim zoo, Gdzie mu niezbyt wesoło, Toteż jest na wszystkich zły I przez kraty szczerzy kły. Nie podchodźcie do klatki za blisko, Bo to bardzo niedobre wilczysko. A teraz już, dzieci, koniec. Nie pytajcie mnie więcej o nic, Bo gdybym coś więcej wiedział, Tobym wam sam opowiedział.

nie mruczek nie burek nie jeż nie ptak piosenka