Hej, temat na pewno wam dobrze znany- rozstanie. Rozpisywać się nie będę. Jak poradzić sobie po rozstaniu ( o którym zadecydowała druga strona)? Wiem, wyjść do ludzi, inwestować w siebie, skupić się na sobie, tworzyć cele. Tylko jak poradzić sobie z pustką, wspomnieniami, miejscami gdzie bywało s
Rozstanie to ogromne przeżycie, jednak nie musi być aż tak bolesne i trudne. Posłuchaj o tym które sposoby radzenia sobie z rozstaniem pomogą Ci dojść do sie
Uzdrowienie –. 10. Przejście do działania. Rozpacz po stracie jest potrzebna, a żaden z jej etapów nie powinien być pominięty. Ból jest ważny, analiza emocji też, gdyż dzięki temu stajemy się silniejsi, rozumiemy siebie i nie budujemy wokół muru, za którym możemy ukrywać się nawet latami.
Cześć Nigdy nie byłm na takim forum pojawiłam się tu bo nie moge poradzić sobie ze sobą po rozstaniu z facetem i nie wiem czy to dlatego że zdradził i moje ambicje nie pozwalaja mi tego tak zostawic czy dlatego ze boje sie ze nikogo juz nie pokocham i nikt nie bedzie taki dla mnie jak on mineło juz 7 miesiacy ktos powie sporo czasu a ja czuje sie jak by to było miesiac
Witam, znalazłam to forum przypadkiem, szukając w necie odpowiedzi na swoje problemy. Postanowiłam opowiedzieć Wam trochę o sobie, może znajdzie się ktoś kto dałby mi jakąś wskazówkę, poradę jak przejść przez rozwód (wniosłam o rozwód z orzeczeniem winy męża, jestem już po pierwszej rozprawie) a także jak sobie poradzić w życiu teraz i potem.
Złamana, ale nie bezsilna - warsztaty dla Kobiet, które wierzą BoguTo warsztaty dla Kobiet:- Zdradzonych- Pozostawionych- Tych, które zdecydowały się odejść-
eDxN2. Jak poradzić sobie z rozstaniem? Niektórzy przez rozstania przechodzą „lekko”. Podejrzewam jednak, że dla większości osób rozstanie jest ogromnie trudnym części wiąże się ono z rozkładającym na łopatki uczuciem, że wali się cały świat. Niektórzy tracą apetyt ich ciało się trzęsie, nie są w stanie normalnie metody wsparcia, jakie niektórzy wybierają…no cóż czasem po prostu pogarszają dziś o tym, jak poradzić sobie z że poradzenie sobie z rozstaniem zajmie trochę czasuDziś jesteśmy przyzwyczajeni do tego, że na trudne rzeczy, trzeba szukać jakiegoś szybkiego znieczulenia. Trudno doświadczać takich emocji jak lęk, bezradność, smutek. Naturalnym jest, że szukamy sposobów, aby przestać je jednak sposoby, które faktycznie nas wspierają (o nich poniżej), są natomiast takie, które na chwile wyłączają uczucia i zamiatają je pod się upijać, oglądać seriale całymi dniami czy godzinami scrollować Fejsa (czy ON dodał jakieś nowe zdjęcia, co ON teraz robi).Takie działania nie pomagają, a jedynie zagłuszają ból, który i tak w nas jest. W przypadku śledzenia każdego ruchu partnera, jest to nie tylko wspierające, ale potęguje uczucia. Ale o tym przez rozstanie jest procesem. I nie zawsze idącym zgodnie z założeniem, że każdego dnia będzie lepiej. Czasem będą lepsze i gorsze dni. Jeśli po lepszym dniu, poczujesz się tak, jakby partner minutę temu rozstał się z Tobą, to nie wyrzucaj sobie, że jest coraz naturalne, że będziesz czuć się różnie. I że nawet po lepszych chwilach, mogą przyjść te gorsze, kiedy wpadniemy w poczucie bezradności: bo już myślałam, że się z tym uporałam. To też normalne. Aby poradzić sobie z rozstaniem, skup się na sobie, a nie na byłym partnerzeWiele osób po rozstaniu, nadal żyje w związku, choć jednostronnym. Czyli choć partner odszedł, one nie odeszły od skupienie się na eks – partnerze przychodzi nam łatwiej niż skupienie na sobie?Bo odracza ból związany z rozstaniem. Zajmuje nas działanie: śledzenie partnera w social mediach, szukanie pomysłów jak wzbudzić jego zazdrość, błaganie go o powrót połączone z szantażem, że sobie coś zrobimy, czasem knucie intryg mających na celu jego temu nie musimy przeżywać uczuć, trudnych do przeżywania, związanych z sytuacją. Problem w tym, że one nie znikną. Wcześniej czy później wyjdą na wierzch i będzie to równie trudne lub pytanie, które może pomóc w zajęciu się sobą brzmi:Czy naprawdę chcę być w relacji z kimś, kto nie chce być w niej ze mną?Czy naprawdę chcę być w relacji, w której było więcej cierpienia niż wsparcia i radości bycia razem?Często spotykam się z takim chyba nawet nie do końca uświadomionym poglądem, że nasze zewnętrzne działania (szantaż, namawianie partnera do powrotu, udawanie, że mamy kogoś innego, żeby poczuł się zazdrosny) mogą naprawdę sprawić, że partner może faktycznie w niektórych przypadkach tak się stanie. Tyle, że co wtedy? To, że wróci nie oznacza, że nagle będzie nas kochał bardziej a powody, dla których rozstanie miało miejsce, chcemy takiej relacji z jednostronnym zaangażowaniem? Albo relacji, która robi nam więcej złego niż dobrego?Jak zająć się sobą po rozstaniu?Można podejść do siebie tak, jakbyśmy mieli być sami dla siebie opiekuńczym rodzicem. Takim, który nas wspiera zamiast obwiniać i osób po rozstaniu wpada w ciąg myślenia o tym, jakie są beznadziejne i nic nie warte. To naprawdę nic nie daje. Przypomina to sytuację, którą nie raz widziałam w stosunku do płacze, widać, że przeżywa silne emocje. A rodzic zaczyna na nie krzyczeć, żeby się uspokoiło. Jest to działanie bezsensowne, bo jeszcze bardziej przeraża dziecko. No i oczywiście kompletnie zasada: jeśli przechodzisz przez trudne emocje związane z rozstaniem, nie krytykuj się, nie objeżdżaj i nie mówiła do siebie, gdybyś chciała samą siebie wesprzeć?Jakbyś traktowała najbliższą przyjaciółkę, którą kochasz, a która przechodzi przez rozstanie? No to właśnie tak potraktuj sobie na emocjeWiększość obecnych dorosłych wyniosła z domu założenie, że emocje należy kontrolować i że okazywanie ich to słabość. Część kobiet na zadane samej sobie pytanie: jak poradzić sobie z rozstaniem, powie: z godnością, a więc nie okazywać emocji. I to jest bardzo kiepski dla zachowania zdrowia psychicznego (szczególnie w momencie kryzysowym) ważne jest, aby je wyrażać. Pozwalać im swobodnie to zrobić? Na przykład pisać dziennik. Jeśli przeżywasz smutek, lęk, złość, bezradność, tęsknotę to opisz to jak się czujesz. Zadawaj sobie w dzienniku pytania:Jak mogę stworzyć sobie bezpieczne środowisko do przechodzenia przez ten proces?Czego teraz potrzebuję?Więcej o tym jak pisać taki dziennik, znajdziecie tutaj:Jeśli chcesz płakać to płacz, jeśli czujesz frustrację czy złość to zapytaj siebie:Jak mogę wyrazić je ruchem, rysunkiem?Więcej o wyrażaniu emocji znajdziesz tutaj: Jak zarządzać emocjami, aby one nie zarządzały Tobą?Sięgnij po wsparcie zaufanych ludziSięgaj po wsparcie osób, które są dla Ciebie ważne, a Ty jesteś ważna dla rozmowy z przyjaciółkami polegają na dwugodzinnym analizowaniu jego zachowania to nic nie o takie wsparcie chodzi. O jakie więc?Pomyśl czego potrzebujesz: powiedzenia jak Ty się czujesz, przytulenia? Czy może tego, aby coś wspólnie robić z bliskimi osobami?Czasami Twoim bliskim może być trudno Cię wspierać bo nie wiedzą jak. Powiedz im to wprost, czego Ty potrzebujesz:-Słuchaj, potrzebuję pogadać, a potem ugotować razem coś będę Ci opowiadać jak bardzo mi źle, to po prostu mnie wysłuchaj, ale jak zacznę się nakręcać i analizować mojego ex to mnie zatrzymaj. W poradzeniu sobie z rozstaniem mogą wspierać Cię …książkiSporo zastanawiałam się, jakie książki polecić kobietom, które zastanawiają się jak poradzić sobie z rozstaniem. I myślę, że poniżesz pozycje, to całkiem dobra propozycja:Mężczyzna też człowiek- Wojciech Eichelberger, Renata Dziurdzikowska . Książka stanowi dla mnie drzwi do męskiego świata i pozwala lepiej go zrozumieć. Pokazuje też jak różne zachowania kobiet mogą wpływać na ich partnerów i czemu nie warto uciekać się na przykład do szantażu, kontroli czy popychania partnera na siłę w kierunku na przykład do swego wewnętrznego domu- John BradshawJest to książka dla osób, które chciałyby lepiej zrozumieć, poznać i zaopiekować czułą, wrażliwą i emocjonalną część nas, nazywaną często Wewnętrznym Dzieckiem. Książka wymaga zaangażowania jednak konkretnie pokazuje jak w codzienności możemy się zajmować się sobą i budować ze sobą bardziej wspierającą chcesz wykorzystać ten trudny moment, aby lepiej zrozumieć siebie i schematy, jakimi rządzą się Twoje związki, warto pomyśleć o pozwala spojrzeć na siebie i swoje problemy, z perspektywy, która nie była nam wcześniej dostępna. Może pomóc w zrozumieniu źródeł niepowodzeń w lepiej rozumieć siebie i mieć z samą sobą bardziej wspierającą przecież dobra relacja z samą sobą jest naprawdę potrzebna do tworzenia dobrych relacji z innymi. Osoby, które umniejszają swoją wartość, nie lubią siebie, będą miały raczej kłopot ze stworzeniem związku, w którym partner będzie doceniał i kochał nawet jeśli w taki związek wejdą, to może się zdarzyć, że nie będą w stanie przyjąć tego, co chce dać im partner, bo nie wierzą że są tego zadbać o swój związek (przyszły). Zacznij od siebie. Nie ma innej jak poradzić sobie z rozstaniem?Gdybym miała napisać krótko co chciałabym, abyś wyniosła z tego posta byłoby to: W trudnym czasie rozstania skup się najpierw na tym, jak możesz być sama dla siebie opiekuńczym rodzicem. Pozwól emocjom płynąć, wyrażaj po wsparcie z zewnątrzJeśli czujesz taką potrzebę, skorzystaj z psychoterapii. Jeśli trafisz na odpowiedniego człowieka, to będzie niezwykła podróż . Jeśli myślisz o terapii, ale nie wiesz jak się za to zabrać, zajrzyj tu: Jak wybrać psychoterapię najlepszą dla siebie?
Odp. 17 stycznia 2019 at 20:39 pjgParticipant Tematów: 1Odp.: 0Początkujący Mineły dwa miesiące odkad nie jesteśmy razem a ja cały czas czuje się tak jakby to wczoraj zamkneły się za nim drzwi. Napady paniki, ciągłe bezlitosne myśli i pytania dlaczego, co można było zrobić inaczej żeby do tego nie dopuścić? Byliśmy ze sobą 10 lat i nagle w ciągu jednego dnia wszystko się skończyło, nie mamy ze sobą żadnego kontaktu. „Chce żyć swoim życiem, robić to na co mam ochotę i odpowiadać tylko za swoje życie”. Do gry weszły alkohol i dragi, które skutecznie odsuneły go ode mnie. Jestem pod opieką psychiatry raz w tygodniu chodzę na psychoterapie ale narazie bez zmian. Jak wam udało się pokonać ból i leki po rozstaniu? Czy poza upływającym czasem istnieje złoty środek? 18 stycznia 2019 at 12:12 Kochana, nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem. Super, że chodzisz na psychiatry, ale musisz chcieć z nim współpracować! Samo chodzenie nic Ci nie pomoże. A ja polecam wejść w wir pracy, znaleźć dodatkowe zajęcia, żeby mieć jak najmniej czasu na myślenie o przeszłości. Trzymam kciuki!!!!!! Czasem klin klinem trzeba zabić. A poza tym najlepiej skupić się w tym czasie wolnoprzebiegowym na sobie. Na swojej pasji, figurze, czy pracy. To znacznie pomaga! rozawParticipant Tematów: 0Odp.: 2Początkujący Ból rozumiem doskonale. Czasem nic nie da się zrobić, trzeba czekać, aż minie. Mnie ostatnia, niespełniona miłość trzymała przez dziesięć miesięcy. Dziesięć miesięcy od momentu, w którym usłyszałam, że nie będziemy się spotykać. Jak walczyłam z myślami na jawie, to przychodził we śnie. Jak próbowałam zapomnieć, to wszystko mi o nim przypominało. Przeżyłam. Przyznaję, że myślałam, że to już się nie skończy. Ale przeszło. Dość nagle. Po prostu zorientowałam się, że jestem wolna. Że już nie tęsknię. Że nie czekam na cud. Że on jest nadal ważny, ale mogę żyć bez niego. EsteraSParticipant Tematów: 0Odp.: 2Początkujący Nic innego nie wymyślisz jak nowa randka. Nawet jak nie wierzysz, że to jest naprawdę to, nawet jak masz wątpliwości. Trzeba wyjść z domu, dobrze się ubrać, poflirtować. Nic więcej nie musi się wydarzyć, ale poczujesz się lepiej, na wyższych obrotach. Spotkaj się z kimś, nie siedź w domu. rozawParticipant Tematów: 0Odp.: 2Początkujący EsteraS randka to dobry pomysł, ale przecież nie każdy ma odwagę zaraz po rozstaniu próbować swoich sił w kolejnych relacjach. Może na początek spotkania z przyjaciółmi, koleżankami, niech coś z tego wyniknie naturalnie, bez presji… Bo jeśli randka nie wyjdzie, to depresja się tylko pogłębi… EsteraSParticipant Tematów: 0Odp.: 2Początkujący Róża, pomyśl, jeśli brakuje ci towarzystwa, zainteresowania, rozmowy, ciepła drugiego człowieka, a przecież po rozstaniu tego właśnie brakuje, to nie ma co sięgać po kolejne uspokajacze. Trzeba rozejrzeć się za kimś innym. Im szybciej, tym lepiej. Tylko bez napięcia i zakładania, że pierwszy spotkany facet, to będzie lekarstwo na wszystko… Vicky11Participant Tematów: 2Odp.: 20Bywalec Dbanie o siebie i wyjście do ludzi! Gotuj sobie zdrowe obiadki, pij dużo wody, pamiętaj o aktywności fizycznej, którą najbardziej lubisz i odśwież kontakt ze znajomymi – to zawsze świeża energia! A pojawiający się niepokój trzeba po prostu zaakceptować, zamiast z nim walczyć. Jeśli ta osoba była dla Ciebie ważna, a uczucie prawdziwe – to naturalne, że tak się czujesz. Umiesz kochać, więc będzie Ci dane 🙂 Potrzebujesz teraz czasu i cierpliwości. A może wciągnij się w jakiś nowy serial, aby zająć myśli? Autor Odp. Musisz się zalogować by napisać odp. w temacie: " Lęk po rozstaniu, jak poradzić sobie w pierwszych tygodniach i miesiącach?"
Produkty powiązane z jak poradzić sobie po rozstaniu forum: podbródek zabiegi Golf Mazlead klasyczny, o kroju dopasowanym do ciała. Długie rękawy. Zdobiony prążkowanym wzorem. Wykonany z mieszanki z wiskozą. Sweter golf o tak uniwersalnym designie to must have w damskiej garderobie. Dopasuje się do eleganckiej spódnicy, spodni z talią paper bag czy jeansów z wysokim stanem. pierwszy poród przed czy po terminie Sweter Gryniesh z linii basic, z okrągłym dekoltem i długim rękawem. Krawędzie na dole i przy rękawach zakończono ściągaczem. Wykonany z prążkowanej dzianiny. Klasyczny i ponadczasowy, stworzysz z nim wiele stylizacji na co dzień, romantyczne spotkanie lub do pracy. Zmysłowo zaprezentuje się w połączeniu z botkami na szpilce i dopasowaną mini z wysokim stanem. nakładki invisalign opinie Sukienka Molleia wykonana z haftowanej tkaniny udekorowanej ażurowymi wycięciami. O długości mini i rozkloszowanym fasonie, z wszytą w pasie gumką. Przy ramionach znajdują się dekoracyjne falbanki, które imitują kieszenie. Z podszewką u dołu. Haftowana sukienka jest bardzo urocza i dziewczęca! Wartość podawana w tabeli szerokości talii jest połową wyniku pomiaru produktu w trakcie naciągnięcia materiału oraz bez naciągnięcia. Talia z naciągnięciem: S/M = 52 cm, bez naciągnięcia: S/M = 28 cm. Popularne wyszukiwania w serwisie: , przezierność karkowa , kubeczek menstruacyjny , Sukienki i spódnice – modne stylizacje Sukienki i spódnice to elementy garderoby wyjątkowo podkreślające kobiecość. Spodnie są bardzo lubiane za swoją wygodę, lecz gdy planujemy kreację na uroczystą okazję, stawiamy na spódnicę lub sukienkę. Do wyboru są różne długości, style, fasony i kolory, na co dzień i od święta. Zazwyczaj na co dzień chętniej zakładamy spódnice, które sprawdzają się w różnych aranżacjach. Jedna spódnica może stać się częścią oficjalnego stroju do pracy, jak i ubioru weekendowego, a nawet wieczor... Noworodek kicha – czy musimy się martwić? Nie dość, że sama jeszcze nie doszła po porodzie do siebie, to okazuje się, że Twój noworodek kicha. Co to oznacza? Czy musimy się obawiać? Na całe szczęście najczęściej nie jest związane to bezpośrednio z żadną chorobą. Musimy przyznać, że pojedyncze kichnięcie w wykonaniu maluszka może być naprawdę urocze. Jeśli jednak dziecko zaczyna kichanie w większej ilości, to rodzice zaczynają się obawiać, czy nie złapał jakiejś infekcji. Sprawdźmy co kichanie oznacza u noworodka oraz kiedy wymaga już leczenia. Bluszczyk kurdybanka – poznajmy go nieco bliżej Bluszczyk kurdybanka jest ziołem, które przez większość osób jest traktowane jako chwast. Jednak ma on wiele leczniczych właściwości. Nalewka oraz herbata z bluszczyku zwalcza przeziębienie oraz także przyspiesza przemianę materii. Jak on wygląda? Bluszczyk kurdybanka jest rośliną, która rośnie do około dwudziestu centymetrów wysokości. Bardzo łatwo się zakorzenia. Łodyga tej rośliny jest lekko owłosiona, a liście są zim... # jak poradzić sobie po rozstaniu forum, # podbródek zabiegi, # pierwszy poród przed czy po terminie, # nakładki invisalign opinie, # przezierność karkowa, # kubeczek menstruacyjny, # # Sukienki i spódnice – modne stylizacje, # Noworodek kicha – czy musimy się martwić?, # Bluszczyk kurdybanka – poznajmy go nieco bliżej
Witam, zdecydowałam się na napisanie tego listu, ponieważ nie radzę sobie po rozstaniu. Nie mogę skupić się na niczym innym, ciągle analizuję, rozmyślam nad tym wszystkim co się wydarzyło... Chciałabym wszystko naprawić, wrócić do ukochanego albo po prostu pogodzić się z tym, że nie chce byśmy byli razem, ale nie potrafię. Nigdy nie miałam takiego "zwykłego" chłopaka. Zdarzało się, że jacyś koledzy mi się podobali, ale jakoś nic z tego nie wychodziło. W trzeciej klasie liceum zaczęłam spotykać się z mężczyznami. Nie było to jednak nic poważnego i do niczego szczególnego między nami nie dochodziło. W wakacje na sex czacie poznałam Piotra. Był ode mnie starszy o ponad dwadzieścia lat. Początkowo mi się nie podobał, ale bardzo lubiłam z nim rozmawiać. Dobrze się rozumieliśmy, mieliśmy wspólne tematy, podobał mi się sposób, w jaki się wypowiadał… Zaczęliśmy się spotykać. Po jakimś czasie poszłam z nim do łóżka. To był mój pierwszy raz. Dobrze go wspominam. Piotr był czuły, delikatny, taki jak powinien być… Najczęściej spotykaliśmy się u niego. Wino, kolacja, rozmowa, seks, wspólne oglądanie filmu, słuchanie muzyki… Wakacje zbliżały się ku końcowi i coś zaczęło się psuć. Nadal był miły, ale już nie tak opiekuńczy. Nie rozumiałam tego, dopiero dużo, dużo później zrozumiałam, że miał do mnie żal z powodu wyjazdu. Wyjeżdżałam na studia i nie chciałam już zmieniać swojej decyzji. Nie rozstaliśmy się jednak od razu. Były telefony, rozmowy na Skype… Wydawało mi się, że mu zależy, ale odległość była taka duża… Nie byłam do końca uczciwa. Początkowo szukałam sobie kogoś na miejscu, czułam, że ten związek nie przetrwa. Piotr wydawał się co raz bardziej angażować, więc w końcu pomyślałam, że może jednak warto spróbować… Tęskniłam za nim, miałam ochotę rzucić studia i wrócić, ale co powiedzieliby na to rodzice? Nawet nie wiedzieli, że się z kimś spotykałam. Bałam się. Po półtora miesiącu rozchorowałam się, dostałam zwolnienie lekarskie i pojechałam do domu. Spotkałam się z Piotrem. Było bardzo miło. Nigdy nie miałam odwagi powiedzieć mu, że go kocham. Planowałam to zrobić właśnie podczas tego pobytu. Do drugiego spotkania niestety nie doszło. Przysłał mi sms-a z wiadomością, że "Ta cała sytuacja nie ma sensu". Odpuściłam. Nie odzywałam się do niego. Wróciłam na studia. Minęły może dwa tygodnie, a Piotr się odezwał. Byłam zła, że tak mnie potraktował, nie chciałam z nim rozmawiać. Na czacie miał zwykle ten sam nick. Weszłam tam pewnego razu i go zauważyłam. Zaczęłam go podpuszczać. Udawałam dziewczynę, która szuka sponsora, kogoś kto będzie jej płacić za seks. Był bardzo zainteresowany. Rozłączyłam się w końcu bez słowa. Nie wiedział, że to byłam ja. Kilka godzin później dostałam od niego sms: "Trochę mi Ciebie brak". Zadzwonił, byłam zła, znowu nie chciałam rozmawiać. Nie chciałam być sama, szukałam kogoś nowego. Nie wiedziałam, gdzie mogę poznać dojrzałego mężczyznę, bo tacy tylko mi się podobali, więc znowu szukałam na sex czacie. Wtedy poznałam Roberta. Piotr odezwał się jeszcze raz. I tym razem byłam niemiła, powiedziałam, że kogoś mam. Faktycznie, miałam Roberta. Byliśmy jakiś czas ze sobą. Wydawał się być takim… dobrym człowiekiem. W łóżku też było miło, ale nie czułam do niego tego, co sądziłam, że powinnam czuć. Poza tym miałam wrażenie, że próbował mnie za bardzo wychować. Ja ciągle porównywałam go do Piotra, oczywiście nie mówiłam mu o tym. Wreszcie zakończyłam ten związek. Niby przypadkowo odezwałam się do Piotra… Wszystko zaczęło się od początku, tym razem ze zwiększoną siłą. Niewiarygodnie się cieszył, że jestem wolna, że się na niego nie gniewam, że chce z nim rozmawiać. Wspomniałam mu o tym incydencie na czacie, stwierdził, że to nie on, że jego kolega często się za niego podaje… Uwierzyłam. Nadal w to wierzę. Pisaliśmy ze sobą na komunikatorze, rozmawialiśmy na Skype. Po kilku dniach powiedział, mi, że kiedy nie byliśmy razem spał z pewną kobietą. Jest w ciąży. Piotr nie należy do przystojnych mężczyzn. Ma w sobie jednak coś pociągającego. Miał wiele kobiet i wiedziałam o tym od początku. Pokazywał mi kiedyś nawet zdjęcia, na których uprawia seks z niektórymi z nich. Chciał, żeby mnie to podnieciło, żebym się na niego "napaliła". Był rozwiedziony, miał synka, który mieszkał z jego byłą żoną. Kiedy dowiedziałam się o tym, że będzie miał drugie dziecko byłam w szoku. Płakałam, ale przed nim udawałam, że wszystko jest ok. Nie odtrąciłam go. Byłam zazdrosna, ale przecież ja też kogoś miałam… Po kilku dniach jakoś stanęłam na nogi. Snułam się po kątach, ciągle zastanawiałam się co robi, z kim jest… Chciał przyjechać do mnie, ale nie mógł ze względu na pracę. Zaproponowałam, że ja go odwiedzę. Przez jakiś czas byłam naprawdę szczęśliwa, nie mogłam doczekać się spotkania. On też bardzo się cieszył. Liczyłam, że uda nam się coś uzgodnić. Zorganizować nasz związek. Zapewniał mnie, że z tamta kobietą nic go nie łączy. Że będzie ojcem, ale nie będzie z nią. Rodzicom nie wspomniałam, że przyjeżdżam. Jechałam tylko do niego. Odebrał mnie z dworca, pojechaliśmy do niego. Kochaliśmy się. Potem jeszcze spaliśmy, ponieważ było bardzo wcześnie. Później były zakupy, wspólne oglądanie filmu… W sobotę szedł z synem na basen. Sprzątałam, trochę czytałam, zajmowałam się sobą. Kiedy wrócił znowu byliśmy razem. W niedzielę zabierał syna do kina. Byłam zła, że mnie zostawia, chciałam, żeby zaproponował mi pójście z nimi, ale tego nie zrobił. Wieczorem miałam już wracać. Chciałam się nim nacieszyć. Nie byłam dla niego miła, kiedy wrócił. Powiedziałam, że mógł mnie zabrać do tego kina. Chciał wyjść ze mną na spacer, ale nie zgodziłam się. Źle się czułam, ale mu o tym nie powiedziałam. Przez chwilę milczeliśmy. Potem kazał mi zabrać torbę, powiedział, że zabierze mnie gdzieś i tam sobie poczekam "na ten swój autobus". Wzięłam torby i wybiegłam z mieszkania. Zaczął padać śnieg. Na przystanku tramwajowym zorientowałam się, że nie zabrałam telefonu. Wróciłam. Naciskałam na domofon, ale nikt nie otwierał. Stałam pod klatką i płakałam. Nie było go w mieszkaniu, wyszedł na chwilę do samochodu. Kiedy wracał zobaczył mnie. Zapytał co tam robię. Powiedziałam przez łzy, że nie wzięłam telefonu. Wszedł na korytarz, weszłam za nim, ale powiedział, że mam zostać na dole, zniesie mi telefon. Przyniósł mi go i wcisnął w ręce bez słowa. Natychmiast poszedł i nawet na mnie nie spojrzał. Odeszłam. Później napisałam, że przepraszam, ale nie chciał rozmawiać. Wieczorem czekałam na autobus. Niestety zgubiono moją rezerwację, zabrakło miejsc, musiałam zostać. Stałam na dworcu. Dzwoniłam do Piotra, pisałam co się stało, błagałam, żeby odebrał. Dzwoniłam kilkadziesiąt razy, nie odebrał. Zostałam sama, w nocy, na peronie, zimą, bez pieniędzy, bez możliwości pójścia do domu. Miałam szczęście, że moje przyjaciółki nie wyjechały na weekend. Przenocowałam u nich. Długo płakałam, dzwoniłam jeszcze do Piotra. Zero kontaktu. Następnego dnia rano wyjechałam. Wróciłam w kiepskim stanie, ciągle płakałam. Wieczorem nie mogłam zasnąć. Napisałam do Piotra, że nie radzę sobie z tą sytuacją. Odpisał tylko, że "Trzeba było myśleć mózgiem, nie cipką". Przeprosiłam, powiedziałam, że będzie ok, że będę lepsza. Nie odpisał, ale pomyślałam, że skoro się odezwał, to jeszcze się ułoży. To pozwoliło mi zasnąć. Przez dwa kolejne dni próbowałam się z nim skontaktować, ale nie chciał ze mną rozmawiać. Zarzucił mi jedynie, że chciałam ciągle siedzieć w łóżku. Nie rozumiałam tego, zwykle to on inicjował zbliżenia. Lubił seks, dużo o nim mówił, kiedy gdzieś wychodziliśmy razem chwytał mnie za pupę… Pytałam kiedy będziemy mogli porozmawiać, odpisywał, że nie wie, że nie jest zmęczony, że nie chce już rozmawiać. Nie mogłam pozwolić, żeby mnie ciągle poniżał. Napisałam mu co czuję… "Zachowałeś się nieodpowiedzialnie, chamsko, karygodnie... Nie potrafisz mi wytłumaczyć nawet dlaczego tak postąpiłeś. Mruczysz coś o siedzeniu 24 na 24 w łóżku... Seks nie jest dla mnie najważniejszy. Jeśli zapraszałam Cię do łóżka, to dlatego, że nie widziałam Cię prawie pół roku, byłam stęskniona i chciałam się Tobą nacieszyć i też mieć z tego jakąś fizyczną przyjemność. Moje życie seksualne nie trwa długo i to normalne, że nie potrafię jeszcze dochodzić podczas stosunku. Nie mam zamiaru mieć z tego powodu wyrzutów sumienia. Żeby było mi przyjemnie potrzebuję trochę gry wstępnej, a u Ciebie ogranicza się ona najczęściej do jednego pocałunku, zdjęcia mi majtek i kilku liźnięć cipki. Nie zwracasz uwagi kiedy mnie boli. Pamiętasz kiedy było nam w łóżku najlepiej? Wtedy, kiedy na początku nie miało być seksu, bo najpierw się ze mną bawiłeś, zanim zacząłeś wpychać się do środka. Więc jeśli ciągnęłam Cię do łóżka to dlatego, ze też chciałam mieć z tego trochę przyjemności. A jeśli chodzi o wspólne spędzanie czasu, spacery, itd. to zawsze byłam tego wielką zwolenniczką i mówiłam Ci o tym już kiedyś. Tylko w tę głupią niedzielę nie chciałam wyjść z Tobą na spacer, bo naprawdę mnie bolało i dlatego siedziałam pod kołdrą, bo chciałam trzymać cipkę w cieple. Rozumiem, że masz swoje problemy, jakieś oczekiwania. Szkoda tylko, że nie potrafisz o tym rozmawiać. I nawet jeśli byłam niemiła i coś Ci się nie podobało to nie usprawiedliwia tego, że wyrzuciłeś mnie z mieszkania, a potem nie pomogłeś mi, kiedy zostałam sama, w nocy, zimą na dworcu, bez kasy i bez możliwości pójścia do domu. To było nieodpowiedzialne i nikt kto jest "w porządku" (a przypomnę Ci, że zawsze tak siebie określałeś) nie postąpiłby w stosunku do drugiej osoby, a w szczególności w stosunku do kogoś z kim coś nas wiązało. Przepraszałam Cię i prosiłam o rozmowę, bo chciałam to wszystko zrozumieć. Poza tym poczułam się strasznie, kiedy tak mnie potraktowałeś i nie potrafiłam sobie z tym poradzić. I chociaż nikt i nic nigdy mnie tak nie zraniło, to w końcu sobie z tym poradzę. Bo to Ty nie zasługujesz na mnie i chyba faktycznie nie mamy już o czym rozmawiać. Szkoda, że nie mogę nawet powiedzieć, że miło było Cię poznać, bo wszystkie dobre wspomnienia przekreśliłeś. Mam nadzieję, ze już nigdy nie trafię na kogoś takiego jak Ty." Pożegnałam się z nim. Nic mi nie odpisał. Więcej się nie odezwałam, on też nie dał żadnego znaku. Martwię się o niego, nie wiem jak to wszystko mogło się stać i co tak naprawdę było tego przyczyną. Nie potrafię się tym pogodzić. Brakuje mi go. Wiem, że postąpił źle, że tak nie wolno traktować ludzi. On mnie tak potraktował. Zostawiałam u niego swoje kolczyki. Mam więc jeszcze pretekst, żeby się kiedyś do niego odezwać. Budzę się rano i myślę o nim. Śni mi się w nocy. Wspominam chwile, kiedy było nam tak dobrze i myślę o tym co się później stało. Myślę o tym wszystkim, co sprawiało, co nadal sprawia mi ból. Oddałabym wszystko, żeby zobaczyć go w drzwiach, żeby mnie przeprosił, żeby prosił o kolejną szansę, żebym mogła mu ją dać, żebyśmy byli razem. Wstydzę się za siebie, ale to trudne. Nie wiem co mam robić. Być może to wszystko jest infantylne, niedojrzałe. Takie są jednak moje uczucia, z którymi sobie nie radzę.
Getty Images/ Wave Brekmedia Rozpad związku to często traumatyczne przeżycie dla obojga partnerów. Często wiąże się z wyraźnymi wahaniami nastroju, utrzymującym się smutkiem, poczuciem żalu, porażki i osamotnienia. Jak przetrwać rozstanie? Przeczytaj rady Marzeny Mawricz, psycholożki. Psycholog Marzena Mawricz nie ma wątpliwości, że pierwsze dni i tygodnie po rozpadzie związku są kluczowe: „Te 90 dni, 11 tygodni to jest mniej więcej tyle, ile potrzebujemy, żeby nasza biochemia mózgu wróciła do normy. Oczywiście nie powinnam sprowadzać miłości do neuroprzekaźników, niemniej jednak tak właśnie jest.” – tłumaczy psycholog. Okres następujący po rozstaniu to czas kiedy mogą pojawiać się: ataki paniki, wzmożone uczucia lęku i bezradności. Po tym okresie, w naszym mózgu zaczyna wydzielać się wzmożona ilość dopaminy. Rola dopamina po rozstaniu Dopamina jest neuroprzekaźnikiem produkowanym przez komórki nerwowe mózgu i rdzenia kręgowego. Ostatnie badania wykazały, że jej produkcja zachodzi też w nerkach, trzustce i pęcherzykach płucnych. Dopamina funkcjonuje za pomocą receptorów w błonach presynaptycznych i postsynaptycznych. Powstaje na skutek przekształcenia tyrozyny w L-DOPA Dopamina zwiększa też motywację do działania, przez co jest nazywana neuroprzekaźnikiem wzmocnienia. Ludzie, którzy mają jej optymalny poziom cieszą się pełnią życia i więcej rzeczy sprawia im radość. Łatwiej jest też im budować relacje z ludźmi oraz odczuwają przyjemniejsze emocje. Po rozstaniu to dopamina motywuje nas na nowo i skłania do aktywnego działania w kwestii ponownej walki o związek. Kiedy to się nie udaje, naszym nastrojem zaczyna sterować brak serotoniny. Stąd wynika wzmożone uczucie apatii, a nawet symptomy depresji. Przeczytaj także: Depresja po rozstaniu - jak sobie z nią poradzić? Jak poradzić sobie z rozstaniem? Pomocne rady Daj sobie czas, by przeżyć proces żałoby. Płacz, trudne emocje i rozpacz będą i powinny towarzyszyć osobie po zerwaniu przez kilka dni, tygodni lub miesięcy. Jednak najtrudniejsza są zawsze pierwsze chwile. Po przebyciu najtrudniejszego bólu i pogodzeniu się z rozstaniem warto symbolicznie zamknąć ten okres w swoim życiu. Można to zrobić poprzez pozbycie się pamiątek z tego okresu, dokonanie delikatnych zmian w wyglądzie czy przearanżowanie mieszkania Zajmuj swoje myśli. Książki i filmy mają silne oddziaływanie terapeutyczne i warto je wówczas wykorzystać. Ich dobór zależy od preferencji danej osoby, ale warto wybrać historie z ciekawą fabuła, w którą łatwo jest się zagłębić. W tym okresie warto też sięgać po drobne przyjemności, takie jak spacery, ciepłe kąpiele czy smaczne jedzenie i dbać o swoje ciało. Przeanalizuj powody rozpadu związku. Nie chodzi o to, by zapominać o przyjemnych chwilach, ale żeby zrozumieć własne potrzeby, pragnienia, wartości i to, w jaki sposób chce się żyć, dzięki czemu kolejne relacje będą bardziej udane. Spędzaj czas z przyjaciółmi i bliskimi. Największą pomocą w takich chwilach często są bliscy przyjaciele i możliwość spędzania z nimi czasu. Rozmowa z nimi może być równie skuteczna, jak wizyta u psychologa. Twórz swoje nowe życie. Warto stworzyć nowe zwyczaje i rutynę działania oraz poszukać nowych przyzwyczajeń, które zastąpią te wykonywane z byłym partnerem. Pomocne jest też uświadomienie sobie swoich pragnień już jako jednostki i tworzenie nowych planów. Zobacz cały wywiad z psycholog Marzeną Mawricz i dowiedz się, co jeszcze pomoże ci w przetrwaniu rozstania: Czy artykuł okazał się pomocny?
jak poradzić sobie po rozstaniu forum